Komisja Europejska kontra Berlin – czyli opozycja nad Renem vs. opozycja nad Wisłą
Powód postępowania Komisji Europejskiej wobec Niemiec? „Naruszenie podstawowych zasad prawa Unii Europejskiej”. Chodzi o skup obligacji – a tak naprawdę o pokazanie przez Brukselę wyższości, prymatu prawa UE nad prawem krajowym.
Ustawka? Nie sądzę. Raczej przeciąganie liny w gronie, w którym na dłuższą metę obowiązuje zasada: „kruk krukowi oka nie wykole”.
Jednak nie sam spór kompetencyjny, a może też i prestiżowy jest tu ważny. Ważniejsze jest dla mnie coś innego – a mianowicie stosunek do tej decyzji Komisji Europejskiej opozycji w Niemczech.
Gdyby przełożyć to na polski standard, to FDP czyli liberałowie powinni natychmiast oskarżyć rząd w Berlinie, że jest „antyeuropejski”, a Zieloni zorganizować konferencję prasową i ujawnić tajny plan kanclerz Merkel wyjścia RFN z Unii, czyli „germexit”.
A tymczasem cisza. Media niemieckie – obojętnie od sympatii politycznych – biorą stronę własnego rządu, a nie Brukseli: albo wprost wspierają gabinet Merkel, albo milczą.
To może nic dziwnego w przypadku eurosceptycznej prawicowej Alternatywy dla Niemiec, ale inne partie opozycyjne Bundestagu to przecież euroentuzjaści!
Pytanie jaka opozycja jest dla kraju lepsza: taka jak nad Renem czy taka jak nad Wisłą? Niech każdy odpowie na to pytanie sam...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.